Może będę w tym wątku relacjonował dla potomnych jak przebiega sprawa. Docelowo chciałbym uzyskać kwotę przynajmniej 18k, nieco potem dołożę i pewnie coś logicznego kupię. Prawnicy z którymi się kontaktowałem niechętnie podchodzili do przejęcia sprawy, więc prowadzę temat sam. Po pierwszym odwołaniu proponują mi 15k, powołałem się na stosowną ustawę pozwalająca mi podważyć wycenę i do wyroku Sadu Najwyższego, który w uzasadnieniu napisał, że na skutek kolizji majątek osoby poszkodowanej nie może ulec zmianie - ani na plus, ani na minus. Przeprowadziłem we własnym zakresie przegląd portali ogłoszeniowych i ustaliłem, że średnia cena pojazdu przy zachowaniu tylko jego podstawowych parametrów technicznych oscyluje właśnie w okolicach 18k. Ubezpieczyciel przyznał mi rację, aktualnie próbuje jednak zbić jeszcze wartość argumentując, że samochody na aukcjach internetowych są wystawiane przez m.in. komisy, które mają 10-20% marży, więc od średniej wartości należy odjąć 15% aby uzyskać realną wartość pojazdu. Cóż, zgodziłem się, że jakaś część na pewno, ale równie dobrze można uznać, że tyle samo pochodzi jednak od osób prywatnych. Przepychanka trwa, muszę czekać i tak, ponieważ sprawca jest obywatelem angielskim i kontakty pomiędzy ubezpieczycielami jednak trochę schodzą. Sam jestem ciekaw efektu, ale mam czas i uważam, że wcale nie żądam wiele, a wręcz przeciwnie.

Dalej mi się łezka w oku kreci, jak te foty widzę. Tęsknię za moim TT.

Inny temat, czy polecicie jakąś firmę skupującą auta powypadkowe? 3,2k które oferuje ubezpieczyciel to jednak trochę mało.