Akcjonarjusze tych firm ubezpieczeniowych to chyba sami filantropi wiecznie dokładają to tego biznesu skoro tylko minimalizują straty.
Akcjonarjusze tych firm ubezpieczeniowych to chyba sami filantropi wiecznie dokładają to tego biznesu skoro tylko minimalizują straty.
Każda wypłata odszkodowania to strata dla ubezpieczyciela - to logiczne.
Jeśli ktoś się ubezpieczy za 500zł lecąc na wakacje i zginie w katastrofie samolotowej, a ubezpieczyciel wypłaci z tego tytułu 500tys. zł to zyskał, czy stracił?
Kluczem tutaj jest stosunek ilości polis, które ubezpieczyciel sprzedaje do wypłat odszkodowań, które musi zrobić.
W końcu każdy z nas opłaca OC (nierzadko i AC) i ilu z nas korzysta z tego co najmniej raz w roku?
Nie sądziłem, że tak trywialne rzeczy wymagają tłumaczenia...
Po pierwsze to nie róbmy tu off topu na temat ubezpieczenia - proszę moderatora o posprzątanie w wątku lub przeniesienie dyskusji do innego działu.
Po drugie oczywiste jest, że każda opłata to zysk, a wypłata to strata. Ja patrzę z perspektywy klienta. Opłacam składki OC od ponad 10 lat i miałem tylko jedną małą stłuczkę z mojej winy przez ten czas (pewnie max 2 lata składek), czyli przez 8 lat ubezpieczyciel zarabiał na mnie. I takich przypadków jest większość, bo jeśli nie byłby to opłacalny biznes to nie byłoby tylu ubezpieczycieli na rynku. Tak samo podany przykład o ubezpieczeniu podróżnym jest z d*** wyjęty, bo ile osób ginie rocznie na takich wyjazdach, a ile osób płaci składki. Ubezpieczyciel sobie kalkuluje ryzyko na podstawie różnych parametrów i na tej podstawie wylicza wartość składki.
Czy reasumując nie minimalizacja strat tylko maksymalizacja zysków.
Ostatnio edytowane przez kaba ; 04-04-2022 o 12:46