Dobra, w UK jest od groma torów wyścigowych i kluby motoryzacyjne nie spotykają się na parkinach w centrach handlowych, czy też przed M1 i innych podobnych miejscach. Tam jest inna kultura motoryzacyjna niż w Polsce. Nie mamy takich tradycji i wszystko jest trochę na dziko robione.

Żeby nie było, że rzucam danymi z dupy: http://www.trackdays.co.uk/experience-locations/