Witam!
Moje Złotko padło łupem psychicznego idioty który przekuł mi wszystkie opony...
Autka czekało na nowe opony, po ok 6 dniach wezwałem lawetę. Laweciarz odpalił TT bez problemu, zawiózł do wulkanizatora(był to wieczór) tam zapalił bez problemu i zjechał z lawety, postawił na miejsce. Rano gumiarz nie mógł jej zapalić bo aku był rozładowany.
Zmienili opony, przyjechałem, wulkanizator podłączył tzw doktora(urządzenie podłączane do aku żeby zapalić od razu). Silnik kręci, kręci i nic! Tak jakby nie dopływało paliwo!
Mam anty napad hadfree, ale spr kość działa nawet ręcznie wyłączyłem antynapad.
Macie pomysły co spr, co mogło się stać, jak naprawić. Może to przez rozładowany aku i immobilizer odłącza paliwo??
Z góry dzięki.