No już błąd poprawiony a przygoda moja na początku była taka że kupiłam autko w komisie , wyjeżdżam z niego a tam po ujechaniu 2 km samochód przestał chodzić jak należy zaczął mrugać cały kokpit i silnik zaczął klekotać jak diesel albo i gorzej..... no to nawrotka do komisu i mówię co się dzieje , sprzedawca zadzwonił po mechanika - takowy przyjechał i powiedział że alternator padł najprawdopodobniej i oni to naprawią , powiedziałam ok . Na drugi dzień telefon że w autku siadła turbina i że wymienić ją muszą - były małe opory kto ma za to zapłacić ale wątpliwości szybko zostały rozwiane i komis pokrył koszty naprawy i części. Po 3 dniach jadę odebrać moją lalunię cała happy , znajomy podłącza ją pod kompa jeszcze żeby się upewnić czy wszystko ok no i nic nie wyskoczyło , wyjeżdżam sobie z bananem na buzi..... i po ujechaniu 15 km znowu to samo...... autko straciło moc, silnik zaczął klekotać ..... myślałam że mnie szlak trafi i już chciałam oddać autko i podziękować za współpracę ale przez te 15 km zdążyła tak mnie zauroczyć ta mała czarnulka że biorę tel dzwonię do komisu mówię co i jak i za pół godziny od tel podjeżdża laweta wysłana z komisu , autko zabierają znowu do naprawy.... okazało się że turbinę znowu szlak trafił bo nie sprawdzili czujnika oleju i samego oleju od turbiny czy coś takiego i ona się zatarła bo nie było tego oleju i się zatarła...... oczywiście szkodę naprawił znowu komis, kolejną turbinę musieli zakupić bo tamta nie nadawała się do użytku już a ja w końcu po następnych 4 dniach czekania wyjechałam szczęśliwa swoim audi i jak na razie nic się nie dzieje , autko śmiga ale trochę nerwów mnie to kosztowało