Więc tak. Mój tatusiek jest właścicielem firmy Klima. Chłodnictwo przemysłowe, klimatyzacje w biurach, wentylacja i także klimatyzacja samochodowa. Schemat który przedstawiłeś jest bardzo dobry, lecz bardzo mało kto się do niego stosuje. Najwięcej "parciarzy" stosuje schemat: dobić "na oko" czynnika, sprawdzić czy działa i skasować za robotę konkretną kasę. Prawidłowa procedura jeśli chodzi o zrobienie tego porządnie wygląda tak. Najpierw odsysamy resztkę czynnika, jeżeli takowa w ogóle jest, bo jak ktoś przyjeżdża do nas do firmy to znaczy, że ma uszkodzoną klimę(w większości). Następnie pompujemy cały układ azotem, aby sprawdzić szczelność. Z tego co pamiętam ok. 20 atmosfer i słuchamy, czy gdzieś nie syczy i obserwujemy manometry czy nie następuje spadek ciśnienia. Jeżeli jest spadek ciśnienia to trzeba znaleźć nieszczelność ale nie będę się już tutaj o tym rozpisywał. Jeżeli wszystko jest OK podłączamy specjalny "kombajn" wklepujemy kod danego auta i maszyna wpuszcza do układu odpowiednią ilość czynnika, oleju do sprężarki. Następnie sprawdzamy przy "wentylach" czy nie zwiewa czynnik. Włączamy silnik, klimę i wkładamy termometr elektroniczny do nawiewu. Najlepsza temp, to ok 7-8 stopni celsjusza. Teraz jeśli chodzi o dezynfekcję. Nic nie da psikanie gówna do nawiewów, to tak jakbyś popryskał się antyperspirantem przez kurtkę - identyczna sytuacja. Musimy podziałać środkiem dezynfekcyjnym bezpośrednio na parownik. Mamy też specjalny ozonator który umieszcza się w aucie przy włączonym nawiewie na ok 30 minut. Wymiana osuszacza to już większa kasa, trzeba go kupić, nie pamiętam dokładnie jakie są ceny. Trzeba rozebrać często zderzak itd. więc i robocizna jest droższa. NIESTETY teraz jakość serwisu jeśli chodzi o klimę znacznie spadła. Wiele firm, myśli, że kupi sobie kombajn do klimy i on za nich wszystko zrobi. Niestety trzeba też mieć wieloletnie doświadczenie i praktykę w chłodnictwie tak jak w przypadku naszej firmy - grubo ponad 20 lat w branży chłodniczej. Pozdrawiam