No wiec wczoraj wrocilem do domu kolo 1 w nocy, wjechalem do garazu, i stwierdzilem ze spac mi sie niechce, posprztam auto w srodku,posprzatalem, mowie co tam umyje obudowy silnika bo byly brudne, i tak zaczlem mmyc, mowie zdejme zeby to zrobic dokladnie, gdy juz bylo zdjete mysle moze zajze do tej klimy. jak pomyslalem tak zrobilem, dogrzebalem sie do kabelka zasilajacego, wypialem wtyczke i tak sobie swiece w ta wtyczke i jedna wsukwa byla bardziej rozgieta(rozwarta) niz druga, mowie zagne ja, pewnie nic nie da ale zawsze bede wiedzial ze cos robilem, popsikalem jeszcze takim czyms do psikania stykow zeby bylo lepiej wpialem, wsiadam odpalam, wlanczam magiczny guziczek od klimy, i ku mojemy zdziwieniu slysze strzal sprzegla sprezarki i chlodzi.. jakie bylo moje zdziwienie..... Najciekawsze ze ogladalo to kilku specow, przegladalo, szukalo sprawdzalo, starszylo ze sterownik tzreba wymienic, ze sprezarka zatarta(i za kazde gadanie brali kase) a tu taka pierdola...Jestem z siebie dumny