Moje pierwsze auto, na które zapracowałem to ford fiesta 2005r.
Czerwona, 3drzwiowa na alufelgach 1.3 75 km
Pomimo, iż była w benzynie była cholernie oszczędna, za 40 zł jeździłem cały tydzień
Fakt, że na światłach robili mnie wszyscy jak chcieli powodował, że moja miłość do tego auta nie byla wtedy jakoś piorunująca. W maju podczas powrotu z imprezy miałem czołowy wypadek, z auta zostały tylko miłe wspomnienia...
Dziś, wjeżdżając na shella i tankując v-powera do TT, moja miłość do fiesty rodzi się na nowo. Ale gdy na tej samej stacji, odpalam silnik i wyjeżdżam na drogę, miłość ta zderza się z rzeczywistością i pokazuje, że 1.3 75 km to nie 1.8 180 km
Ponadto VW bora 2002 rok rodziców. Dziś mówię na niego "lamus", bo przesiadając się z mojego auta w borze czuje się jak w autobusie- szyba duża, okna w drzwiach oraz wysoko się siedzi... dziwne uczucie.. )