Pytanie tylko czy zagranica wyjdzie atrakcyjnie cenowo. Najtańsze za granicą nadal chodzą przynajmniej koło 9 tyś euro i mówimy tu o najtańszych egzemplarzach. Do tego dochodzi 18% akcyzy, koszty transportu, ewentualnego pośrednictwa, itp. Ostatnio jak płaciłem w skarbówce za auto, pani sprawdzała w wykazie, czy dobrą cenę podałem, więc moim zdaniem nie ma co się bawić w kombinacje z ceną, szczególnie, że to miecz obusieczny. Tak, czy inaczej spokojnie mieścimy się w ten sposób w 50 tysiącach, a jeszcze zawsze coś trzeba będzie zrobić, kupić opony itp. Pytanie, czy nie lepiej dorzucić i poszukać TTsa. Chociaż moim zdaniem nic nie zastąpi dźwięku R-ki <3