Dzieki wielkie za rady. Tylko jedna rzecz mnie gnębi - gdzieś czytałem (może i w tym wątku), że chemia na bezdotykowych (czyli program "mycie") jest agresywna i może "zjeść" wosk, który został położony. Prawdaż to? Jeśli tak (a nie mam pianownicy czy szamponu do ręcznego mycia samemu) to czy samo spłukanie wodą wystarczy (Yoda jest raczej zakurzona i zabrudzona śniegiem, a nie serio brudna) i można potem "lecieć" mikrofibrą i potem QD lub wosk w płynie (hmm....wosk na wosk?) czy jednak zagryźć zęby i umyć lancą z chemią z myjni?