No mam. Ale z yorkiem i TT wiąże się pewna anegdota. Pewnego letniego dnia gdy moja Pani wraz z somsiadkom poleciały na balety do stolicy. Ja z jej mężem a moim serdeczym kumplem postanowiliśmy polecieć na Mazury co by pić tam a nie na balkonie. Obaj niewysocy i raczej drobni, on fryzjer zapakowaliśmy się w TT zabraliśmy Yorka bo nie było co z nim zrobić i polecieliśmy na Mazury a dokładnie do Starych Sadów. Wpadamy na recepcję bierzemy apartament rodzinny bo tylko to było a koszty i tak 50/50. Pytamy o psa - ile za niego mówiąc że to żony i nie było co z nim z robić. Facet z recepcji looknął z politowaniem i ... ta żony a przyjaciel to pewnie kolega z wojska. Zostawcie Panowie bagaże zaniesiemy Wam - dorzucił.