Panowie. Bez mojego pytania, odpowiedzieliście mi na moje pytanie, które mnie nurtuje. Mam budżet zakładający 50 tysięcy i kropka. W tym już opłaty.
Uważam, że jest to kasa, która spokojnie powinna starczyć na przynajmniej DSG, S-line i ledy i rozsądny sprawdzony przebieg (uparłem się na przebieg, bo auta zmieniam co rok-dwa, a w Polsce wciąż mentalność, że ludzie patrzą na to priotytetowo, dopiero co sprzedawałem auto z przebiegiem 180kk i każdy! każdy marudził. Że to benzyna i że taki przebieg, to tamto, a jak dałem ogloszenie bez przebiegu to telefonów 3 razy więcej.. a to bylo tylko 180k przy 10 letnim aucie). Stąd uparlem się, zeby byl to sprawdzony w okolicach 150kk.
Wydaje mi się, że spokojnie dany budżet powinien starczyć na bogatą wersję w 2.0 i DSG, może nie z RNS-E, ale praktycznie full. Czy mam rację czy mam zbyt duże wymagania? Rynek coraz bardziej mi pokazuje, że za 50tyś to ledwo mogę kupić cokolwiek. Zmęczony jestem już tymi poszukiwaniami, a także nie chce przepłacic, aby za 2 lata nie pluc sobie w brode, sprzedajac za 35.