Chciałem napisać posta i pochwalić się zmianami jakie zaszły, ale widać pech mnie z tym autem prześladuje...

Padła turbina, no zdarza się trudno. Wymieniłem na zregenerowaną, okazało się że zacina się west gate więc od razu ją wyjąłem i dałem do poprawki. Wróciła więc składamy całość i następują ulepszenia:

- turbosprężarka zmieniona na hybrydę k03s/k04
- intercooler zastąpiony fmicem
- chip na 215 hp i 320 Nm

Pojeździłem po mieście dwa dni i w sobotę wybrałem się poza miasto. Pierwsza przejażdżka na wyższych obrotach zakończyła się pożarem silnika. Musiała interweniować straż, ale udało się tak ugasić, że poza słupkiem nic nie ucierpiało. Na szczęście nam nic się nie stało choć mogło się skończyć uderzeniem w barierkę gdyż w pewnym momencie zablokowała się kierownica, tyle że było to już gdy zjechałem na pas pobocza.

Auto jechało równo, bezproblemowo, właściwie jak zawsze. Nagle zaświeciła się na czerwono olejarka, a sekundy po tym auto przestało reagować na cokolwiek. Zatrzymałem się natychmiast, spod maski kłęby dymu, otwieram i widzę ogień na silniku. Błyskawicznie kazałem żonie wysiadać i zabrałem się za gaszenie, jednak tą małą gaśnicą jedynie lekko przygasiłem. Wątpię aby osoby, które mi pomogły teraz to czytały, ale z całego serca dziękuję dwóm kierowcom którzy zatrzymali się i użyczyli swoich gaśnic by opanować ogień.

Czeka mnie kolejna bardzo kosztowna naprawa. Być może PZU pokryje szkody w ramach pakietu Mini AC, który zabezpiecza m.in. przed zniszczeniami dokonanymi na skutek wszelkich żywiołów, tylko niewiadomą jest dla mnie na chwilę obecną czy samozapłon także zostanie uznany.

Dlaczego pojawił się ogień? Po wstępnych oględzinach w warsztacie winną wydaje się być odma, która wybuchła. Dalej wiadomo, zapalił się olej. Niewykluczone jednak, że turbosprężarka nie poradziła sobie z przeładowaniem.

Ponieważ nie opłaca się naprawiać, kupię cały słupek silnika. AJQ rozważam także BAM zależnie jak duża będzie różnica w cenie, chciałbym kupić najlepiej tutaj na forum od sprawdzonych sprzedawców żebym już więcej nie musiał przechodzić podobnej naprawy. Wystarczy mi, że na półtorej roku posiadania samochodu, zmieniam silinik już drugi raz. To jest po prostu dramat, aż mi się już nie chce jeździć.

IMAG0442.jpg