1) Passat B3 1.6 TD - 80km kombiak - cudowna, niezawodna, nierdzewiejąca maszyna. Ehh.. cóż za historie mógłby ten samochód opowiadać, gdyby opowiadać mógł..
2) Mercedes w202 - pierwsza c-klasa, sportowy zawias, polerowane 17stki na niskim profilu i "grill z awangarda" Wszystko ok, gdyby blacha nie leciała i miał klimę.
3) Subaru Impreza 2.0 - niestety bez turbo, ale za to totalnie bezawaryjna i podatna na mody pozamocowe. Włożony poliuretan, amory na grubej ladze, krótki magiel, częściowa szpera na tył, sportowa kierownica i sporo detali zewnętrznych.. Po 240 tysiącach - zero problemów, a jeździła w terenie jak czołg. Jeden, jedyny raz zakopała mi się w świeżym śniegu, który sięgał prawie połowy wysokości drzwi. Ale kilka zręcznych ruchów saperką i jazda dalej. I mimo, że centralny dyfer był otrwarty, przód otwarty, a tył z lekką szperą prowadził się po śliskim duużo pewniej niż haldex 1 i 2 gen.
11838acb1a52.jpg
4) jest..to co obecnie. Sporo frajdy za małe pieniądze - czyli tt z podkręconym doładowaniem Na przemian z peugeotem 107 mojej żony. (5,5 l lpg - przebijcie to )
5) co będzie? Impreza. Zdecydowanie. Raczej zadbany wrx, niż zajechane sti. - Moooże jak trafi się coś ciekawego to zadbana impreza gt. Niestety minus imprez jest taki - że o ile raczej się nie psują same z siebie (no dobra, panewki w 2.0 i upg w 2.5) to jak już coś klęknie to ceny są X-razy wyższe niż w 8n. Niestety skrzyni za 500 zł się nie znajdzie, podobnie jak sprawnego, niezajechanego silnika za 1600 zł..