Zrobione Kolor nietrafiony, boczki zrobiłem całe w innym kolorze..ale po fatalnym przetarciu ani śladu. W najbliższym czasie zdjęcia, bo nie chce mi się teraz z telefonu zrzucać.
Morał: Jeżeli ktoś ma czarne fotele - spokojnie można się bawić. Łatwa i przyjemna robota. Choć momentami trochę monotonna.
Tak jak powiedziałem - oto efekt max budżetowego naprawiania dziury w fotelu, który swoje już przeżył i został dobity moimi 120kg z metalowym guzikiem na d..ie:
1) Tak wyglądała dziura - ogólnie cały boczek strasznie wymęczony, ale tam gdzie miałem ten guzik po prostu..przecięło skórę, która była już osłabiona latami użytkowania:
2) Tak wyglądała z bliska, po wstępnym oczyszczeniu wodą z mydłem:
3) Teraz pora było podłożyć coś pod rozdarcie i całość skleić klejem do skór. Tak wyglądało po wstępnym sklejeniu:
4) Potem przyszła pora na przeszlifowanie całości, niestety fotki nie zrobiłem, ale nic spektakularnego
5) I szpachlowanie - wstępne:
I wykończeniowe:
W miejscu rozdarcia, po tym co na foto było jeszcze raz przeszlifowane, jeszcze raz położna szpachla i jeszcze raz przetarte.
6) Efekt końcowy. Trochę mnie to zaskoczyło pod pewnym względem. Kolor całkowicie niedobrany do tego na fotelu kierowcy.... ale u pasażera zbytnio się nie różni. Żeby nie różniło się za mocno odnowiłem wszystkie boczki plus na siedziskach wszystkie boczne elementy tapicerki. Po tym malowaniu, które widać na zdjęciu - całość psiknięta "blenderem" do zlewania kolorów, więc nie ma specjalnie mocnych odcięć na końcach tapicerki. Dodatkowo na pomalowane elementy położony półmat.
Morał z historii: nie ma szans dobrać farby do renowacji jednego elementu w starej, siwoszarej tapicerce. Ale jeżeli ktoś ma tapicerkę czarną - polecam w 100%. Generalnie robota łatwa, ale trochę nużąca. Efekt - jak na wydane 40zł moim zdaniem co najmniej zadowalający.