I pomyśleć, że kilka miesięcy temu mówiłam Elwirce, że jakby potrzebna była pomoc, to z chęcią przy organizacji pomogę. Teraz wiem, że never ever, najnormalniej w świecie się boję!
Jeszcze raz powtórzę to, co pisałam wcześniej - ja byłam zachwycona I wcale nie przez leżing i plażing (bo akurat z tych atrakcji w ogóle nie korzystaliśmy), ale ze względu na możliwość spotkania się z Wami.
Poza tym dla mnie atrakcje i tak były! Wybraliśmy się na kilkugodzinny spacer wokół zalewu, z tego co widziałam Mateusz i Isia byli w Ogrodzieńcu. Nie graliście w kręgle? Nie pływaliście na rowerkach? Na łódkach? A w siatę nie graliście? Nie strzelaliście z wiatrówki? I co z tego, że piłka przywieziona przez Piotrka, a wiatrówki przez Grzesia - przecież o to tu chyba chodzi, w końcu razem stanowimy klub...? Andrzej nie zabraniał zapewnić atrakcji współuczestnikom!

Przy okazji dla tych, którzy ten brak atrakcji sugerują - post KrzyśkaA i mój - zgadnijcie, ile osób odpowiedziało...

PS. Andrzej, wielkie dzięki - przelew dotarł, wszystko się zgadza.