Widziałem to auto dzisiaj na żywo. Uważam, że jest to auto kupione za odpowiednie pieniądze i w stanie dosyć dobrym. Jeżeli chodzi o stan blacharski to żaden gniot. Lakierowany przedni zderzak i kawałki tylnych błotników i cieniowanie na drzwiach kierowcy. Udokumentowana historia w ASO. Wersja S-line. Silnik suchy bez wycieków, auto jeździ prosto nie sciąga nic nie puka i stuka. Sztywne. Quattro śmiga cicho i bez stuków. Nikt nie ukrywa, że auto ma 193 tyś km. Uważam, że w środku wygląda nie gorzej niż nasze forumowe perełki z przebiegami 100-120 tyś km. To , że gałka wytarta to normalne przy takim przelocie, zagniecione fotele to przypadłość mk2. Opony do wymiany, no ale wiadomo przebieg. Lakier do pełnej renowacji ponieważ ktoś często uskuteczniał myjnię automatyczną, a przedni zderzak chyba był lakierowany przez jakiegoś ucznia. Końcówki wydechu do wymiany bo wiocha. Ale auto kosztowało tyle co zadbana mk1 R32. Więc uważam, że dobrymi oponami, wymianą filtrów, świec, płynów i oleju Hubi zamknie się w kwocie. 5-6 tyś, więc ma auto kilkanaście tysięcy taniej niż dolna półka mk2. To, że nie spełnia oczekiwań Żuczka to normalne, ponieważ auto Żuczka jest bardzo ładne. Tylko główna różnica(poza tym, że jedno to coupe a drugie cabrio) to prawie dwukrotnie wyższa cena i mniejszy przebieg(na korzyść Żuczka). Choć jeśli chodzi o ten motor to jak Żuczek mi wspominał, jeżeli auto serwisowane to 300 tyś to jest nic dla tego motoru. A poza tym ludzie ile ma kosztować 7 letnie auto pseudosportowe z przebiegiem 200 tyś? Więc Hubi gratuluje jeszcze raz zakupu, uważam że warto było. Życzę bezawaryjnej jazdy.