Chyba ja mam w temacie do powiedzenia najwiecej bo mam białe felgi i to jeszcze w 'wieloszprychowym' wydaniu.
testowalem srodkow juz bradzo duzo. Od k2 na stacji benzynowej za 13zł przez meguiarsa do ironXa i z czysty, sumieniem moge powiedziec ze to co innymi srodkami trzeba bylo zrobic 2 razy, ironX załatwia za jednym zamachem.
Felgi mialem malowane w wakacje i od tego czasu troche polysku od tej chemii im zeszło ale auto myje srednio co 2dni a felgi są pryskane 1 raz w tygodniu bo na tyle wystarcza mycie,nawet jak zawoskuje i nie [pada jest sucho to nalot widać gołym okiem.
kilka psików ironXa na mokre felgi, 2-3minuty i cisnieniem z pliska wszysko schodzi. Na to czasami jak mi sie chce klade wosk by przy nastepnym razie potraktowac tylko cisnieniem .
Nie ma na rynku polskim nic lepszego od ironxa, moze sa tak samo dobre w niższej kasie o ktorych nie slyszalem. Jesli ktos zna coś co osobiscie równał z ironXem to chetnie wysłucham i wypróbuje
w kazdym razie polecam produkt mimo ze jest dosc drogi, bardzo wydajny i jesli dbamy o felgi to kilka "psików" na felge wystarczy.
Z resztą jesli macie srebrne felgi to wystarczy je umyc raz na pol roku , a biale po jednym dniu intensywnej jazdy są na rantach szare tak wiec odradzam wszystkim pomysl malowania w jasne kolory lub nie daj bóg na biało...
UWAGA
koniecznie psikac w gumowych rekawicach bo nawet jak nam kropelka poleci na ręke albo wiatr zawieje to skóra sie łuszczy na drugi dzien. Jedyny ratunek to po kontakcie ze skóra od razu przemyć duza iloscią wody, inaczej bedziecie mieli suche łapy przez 3 dni i nawet najlepsze kremy za 500zl zabrane ukratkiem zonie z lazienki nie pomogą(sprawdzane)