Na dziurawej uliczce między domami na Pradze rozwaliłem osłonę silnika i miskę olejową. Podjechałem pod latarnię, przez 2 minuty wyciekła kałuża wielkości pokrywki słoika, zabrałem się i powoli przejechałem 20km pod warsztat, gdzie wymieniałem olej. Kontrolka nie zapaliła się, więc mam nadzieję, że silnik się nie uszkodził, jutro już bym z tej Pragi, czy spod domu nie ruszył bez lawety. Ciekawe, co będzie do wymiany
------------
Dopisek po warsztacie - miska olejowa nieuszkodzona, to była nieszczelność filtra, o czym niżej.