Jezeli chodzi o mnie to zanim przesiadlem sie na moja audinie to przez 2 tygodnie szalalem sobie civikiem z 92 w sedanie, ale to nie wazne.Jestem sobie w salonie Hondy we Wroclawiu bo walsnie z tego miejsca mialem kupic autko.Wszytsko zaczelo sie od tego ze zamowilem sobie wczesniej wymiane tarcz,klockow i silenblokow albo jakos tak to sie nazywa.Wszytsko fajnie przyjezdzam na miejsce i wszytko zrobione( musialem poczekac 1,5 godzinki ale to i tak nie bylo duzo bo wymieniali mi to przez tydzien ).Przed odjazdem do Wawy mysle sobie ze sprawdze jak sie trzyma wydech wiec prosze aby serwisant wjechal na podnosnik. Stoje i patrze jak civik wali sie na ziemie z wysokosci 20-30 cm.Panika - pechowe autko.Ale kiedy zobaczylem ze nie moga sobie poradzic wspaniali mechanicy mowie ze dziekuje za autko - kasa do mnie i wracam pociagiem.Kierownikiem byla w tym salonie kobitka.Mowie do niej ze dziekuje za tak wspaniala obsluge i wracam bez autka.Uslyszlaem przerazliwy krzyk .Po 10 sekundach zaczalem slyszec.Pozniej docieralo do mnie tylko troche ciszej - kto pana tu wpuscil pan tu wogole nie powinien byc.To jest miejsce w ktorym tylko mechanicy moga przebywac.Wczesniej wposcil mnie tam kierownik hali.Przekazalem jej ta wiadomosc.Kierownik hali wyladowal na kopach przy smietniku i szukal swojej premii.Tak nie moze to wygladac aby zwykly czlowiek mogl sobie tu tak bez zezwolenia wejsc i ogladac autko.Skonczylo sie na tym ze zostalem zapewniony ze dostane upust przy placeniu na benzyne 300 pln.Stwierdzilem ze autko trzeba jescze sprawdzic przed droga i majac znajmomych we Wroclawiu zalatwilem sobie przegladzik u znajomego.Przed wizyta u niego dowiedzialem sie podczas drogi ze autko mialo spotkanie z rowem.Wczesniej nic takiego nie uslyszalem.Ale jedziemy dalej.Zastepca kierownika obok mnie i dalej slysze ze dostane upust troszke wiekszy na benzyne i czy mozemy sobie darowac sprawdzanie autka u znajomego , bo przecierz autko bylo juz sprawdzone i oni juz koncza prace i on nie ma czasu aby ze mna jezdzic po moich znajomych.Mysle cos jest nie tak.I bylo - na pierwszy rzut oka mojego znajomego - podluznice pogiete jak klucze wiolinowe.Autko mialo spotakanie z rowem ale wczesniej spadlo z mostu z zaraz pozniej wjechal na nie Kamaz od tylu.Tak wygladala honda civic.Podziekowalem znajomemu ze uratowal mnie przed nie tylko smiercia kiedy bym wracal do domu ale rowniez Hondzie we Wroclawiu.Nie spodziewalem sie ze az tak mozna oszukiwac w ASO.Wracajac od znajmoego siedzialem juz sobie z boku wczesniej zaopatrujac sie w piwko na stacji.Tak sie skonczyla moja przygoda z honda.