Jak był w środku olej, to może być coś nie tak z głowicą, zresztą chyba nie mówimy tu o TT. To jest autko za 2 tys., że wartość naprawy będzie większa? Jak chcesz mieć spokój, to wymień chłodnicę, przeczyść układ, zalej od nowa i tyle. To nie są duże koszty. Po co się męczyć po sądach jak i tak nie wiele możesz zyskać - jeśli nie stracić?
Gość może powiedzieć, że takie auto kupił 2 lata temu i korka nigdy nie odkręcał, nic nie naprawiał, nic nie robił i pytanie jak mu to udowodnić?
Faktycznie, to mi nie wygląda na wadę, naprawione, działa to działa, nic nie cieknie, więc w czym problem? Jeszcze doda, że sami próbujecie wyłudzić od niego kasę, bo nie miał z nim żadnych problemów i sami popsuliście.
Nie do końca jest tak, bo może zdefiniujmy słowo wada, jest wada fabryczna, i ta do niej nie należy, wtedy zgadzam się z tym co piszesz, usterka w wyniku jej wadliwe działanie, czyli wada, bo w ten sposób to po dzwonie wspawamy przystanek i stwierdzimy że wada została usunięta, a jednak będzie to wada ukryta i po to konstruuje się takie umowy gdzie powinno być, pojazd pozbawiony jest wad ukrytych, a kupujący zapoznaje się jedynie ze stanem pojazdu i wtedy nie bedzie rościł za, zużyte opony, czy pordzewiały błotnik, to prawo u nas nie jest takie złe, lecz jego interpretacja już gorsza, no ale od tego mamy prawników, kto ma lepszego ten jest górą.
Znowu TT znowu Cabriolet
poczytalem poczytalem - w duzym skrocie jesli posiadasz klasyczna umowe ktorych dziesiatki w sieci z ogolnikowymi punktami typu wspomniane przez ciebie "kupujacy zna stan...", a wartosc auta to jakas kwota w okolicach 1000-2000 tys zl pozostaje Ci:
a/ naprawic i zapomniec
b/ sprzedac dalej... i zapomniec
wersji c jak widac nie ma, tym samym zapomnij o sadach, chyba ze masz nadmiar wolnej gotowki ktora chcesz zainwestowac w skazana na przegrana sprawe sadowa - lepiej przeznacz jednak te zlotowki na uciniecie usterki (i zmien mechanika )
"Love Them BOTH" - M.