Witam wszystkich.
Jestem nowy. Dokładnie dwa tygodnie temu kupiłem (po baaaardzo dużych perypetiach) wymarzone TT. Na razie "uczę się" nim jeździć
Pozdrawiam,
Witam wszystkich.
Jestem nowy. Dokładnie dwa tygodnie temu kupiłem (po baaaardzo dużych perypetiach) wymarzone TT. Na razie "uczę się" nim jeździć
Pozdrawiam,
za 30 tyś?Zamieszczone przez Prezes
Witaj....Co to za perypetie ??
Pozdrawiam
Zamieszczone przez John Dryden
witam serdecznie
Perypetie dotyczą zakupu samochodu a nie samego auta Ponieważ byłem bardzo wybredny przy zakupie (w końcu miałem ograniczony budżet, a chciało by się kupić "roczne i za 5zł") to czynność ta trwała jakieś... 2 lata. W międzyczasie wszystkie okoliczności sprzysięgały się żeby zakup się nie udał - a to znajomy, z którym miałem jechać poszedł na stół operacyjny a to ja się rozchorowałem, a to jak znalazłem coś w Polsce to okazało się, że "właśnie został sprzedany komuś innemu" itd. itp. Mozna by było na ten temat napisać małą książeczkę A to co oglądałem w międzyczasie to długa historia. Jakby dało się skleić i naprawić gumą do żucia niektóre egzemplarze to tak by się właśnie działo. Koniec końców "już" podczas trzeciej wyprawy do Niemiec udało mi się kupić "kaloryferka" )) Aha, a na początku to jeszcze myślałem, że sobie kolor wybiorę (nie srebrny . Oczywiście skończyło się na... srebrnym!
[ Dodano: Pon Gru 31, 2007 12:22 am ]
Perypetie dotyczą zakupu samochodu a nie samego auta Ponieważ byłem bardzo wybredny przy zakupie (w końcu miałem ograniczony budżet, a chciało by się kupić "roczne i za 5zł") to czynność ta trwała jakieś... 2 lata. W międzyczasie wszystkie okoliczności sprzysięgały się żeby zakup się nie udał - a to znajomy, z którym miałem jechać poszedł na stół operacyjny a to ja się rozchorowałem, a to jak znalazłem coś w Polsce to okazało się, że "właśnie został sprzedany komuś innemu" itd. itp. Mozna by było na ten temat napisać małą książeczkę A to co oglądałem w międzyczasie to długa historia. Jakby dało się skleić i naprawić gumą do żucia niektóre egzemplarze to tak by się właśnie działo. Koniec końców "już" podczas trzeciej wyprawy do Niemiec udało mi się kupić "kaloryferka" )) Aha, a na początku to jeszcze myślałem, że sobie kolor wybiorę (nie srebrny . Oczywiście skończyło się na... srebrnym!