Obejrzałem z bliska niebieską TT (tę: "https://www.otomoto.pl/oferta/audi-tt-225km-quattro-bogate-wyposazenie-xenon-skory-piekna-ID6zOzX2.html?utm_source=refferals&utm_medium=traf fic_exchange&utm_campaign=olx#xtor=SEC-8"

Na pierwszy rzut oka ok, ale jak to w życiu bywa ta TTka okazała się wymęczonym autem z problemami. Po kolei: opony stare i do wymiany, bieżnik blisko ogranicznika i na jednej osi 2013 rok, a na drugiej 2010, więc na start tysiaka trzeba dołożyć do zakupu nowych opon. Felgi też wymęczone, bez charakterystycznych zaślepek z logo audi, widać odpryski i nie prezentują się pozytywnie. Pokrywa wlewu paliwa strasznie porysowana, duża rysa też na lewym tylnym błotniku, a prawy kierunkowskaz na błotniku ma uszkodzone mocowanie i nie trzyma się. Wewnątrz nie było się do czego przyczepić, środek czysty, przełączniki wszystkie działają, klima działa. Silnik pracował równo, jazda próbna... sprzedający nie chciał się zgodzić na prowadzenie auta Można było podziwiać z fotela pasażera. Auto jechało po równym asfalcie więc za bardzo nie dało się sprawdzić zawieszenia. Po jeździe kolega mechanik podpiął laptopa pod gniazdo OBD i jedyne co znalazł to że akumulator bywał nadmiernie rozładowany. Jednakże po jeździe próbnej słychać było że na wyłączonym silniku cały czas pracuje jakaś pompa ale nie wiem czy to od chłodzenia czy coś innego. Nie wiem czy tak ma być. Po tym chciałem zobaczyć spód auta i pojechaliśmy na stację diagnostyczną. Okazało się, że dół auta to dramat. Ruda wszędzie, progi auta wniecione jakby ktoś źle podkładał nóżki podnośnika i z obu stron brzydkie wgięcia. Wszystkie gumowe elementy układu kierowniczego do wymiany, niewielkie luzy, ale najgorsze, że wbrew temu co sprzedający napisał w ogłoszeniu, że "SILNIK SUCHUTKI BEZ WYCIEKÓW" to ***** jest to nieprawdą. Spód silnika mokry od oleju silnikowego, ale trudno było dociec skąd ten wyciek. Mechanik mówił, że najpewniej jest to spod głowicy. Widać było też kiepsko regenerowaną maglownicę.
Tak więc żeby to auto zrobić to już na start trzeba wydać co najmniej 3tys, a co jeszcze wyszłoby to cholera wie. Facet też nie wiedział kiedy rozrząd był wymieniany, a z naklejki na aucie pod maską data ostatniej wymiany rozrządu wyblakła. Moim zdaniem 9 tys to max jakie można wydać na ten egzemplarz, ale facet nie chciał nic spuścić z 13 tys. Uparł się i chyba czeka na głupa. Jeśli ktoś nie popatrzy pod spód to się natnie i czekają go duże koszty. Przestrzegam. Niby facet wystawia fakturę vat marża i obowiązuje rękojmia, ale w praktyce jeśli ktoś chciałby auto oddać to moim zdaniem nie ma szans bez skierowania sprawy do sądu.