Ja jak szukałam swojej TT w DE to uwierzcie mi, że za 35 tyś. można było znaleźć delikatnie "uszkodzone" auta i zawsze dziwiło mnie jak w Polsce auta mogą kosztować tyle samo w całości i to w silniku 3,2 po opłatach ( te to dopiero musiały być po niezłym dzwonie ). Ja swoją TT kupiłam za 60 tyś i spośród tych serwisowanych ( co było głównym kryterium wyboru ) nie była to cena wcale wysoka. Wracając do auta Mateusza to dla tych co nie wiedzą to była moja ukochana TT, którą Mateusz odkupił po stłuczce z samochodem dostawczym. Zdecydowałam się na sprzedaż tylko dlatego ponieważ nie miałam nikogo zaufanego kto zrobiłby auto porządnie, a nie chciałam oddać do byle jakiego serwisu gdzie nie miałabym wglądu jak jest naprawiane i na jakich częściach. Poza tym taka naprawa wymaga dużo cierpliwości od właściciela i "patrzenia na ręce", a ja przyznam że szybko chciałam mieć następne auto. Mateusz miał taką możliwość i mógł doprowadzić auto do super stanu. Ja nadal uważam, że warto kupić tą TT z pełną i sprawdzoną historią, w którą właściciele inwestowali i nie mają nic do ukrycia w przeciwieństwie do wielu "perełek" na rynku.