Witam.
Pierwszy mój temat (prócz powitania oczywiście) nie jest najprzyjemniejszy. Na forum przesiaduję już jakiś czas i w związku z opisanym problemem przeczytałem już chyba wszystko. Tak więc od początku...
TT APX Q posiadamy od pół roku i póki co nie było problemów (prócz tego że zdążyłem już wymienić przekładnię). O modyfikacjach nie wspominam bo to tylko wymysły właściciela(i).
W ostatnim czasie zauważyłem ubytki oleju - nie małe z resztą. Prócz tego znaczący spadek mocy i głośne syczenie z pod maski. Dodam że zamontowałem bov'a. Przekopałem więc motor po całości. Pierwsze co znalazłem to uwalone węże i wężyki wpięte w kolektor dolotowy. System PCV w trzech miejscach popękany. Wszystko wymienione na nowe + gumowe wężyki na plastikowe (plusy oczywiste = szybsza reakcja + trwałość). Moc właściwa wróciła. Silnik wyczyściłem i jeżdżę dalej w poszukiwaniu kolejnych "przepoceń" bądź nieszczelności. Bardziej mnie martwi dymienie...
I tutaj niestety nie wiem od czego zacząć. Sprawdzałem dolot. Jest jakaś tam ilość oleju ale po jego otwarciu na dole przy coolerze (jednym czy to drugim) nie wylało się. Po prostu po włożeniu tam palca czy śrubokręta były one z oleju. Biorąc po uwagę powyższe nie wiem zatem czy mogę winić turbo.
W zbiorniczku wyrównawczym oznak oleju bądź też spalin brak.
Największe dymienie przy prędkościach autostradowych pojawia się przy zmianie biegu. W mieście natomiast na niższych obrotach.
Liczę po cichu na to że drogą dedukcji dojdziemy w tym temacie do tego co zrobić by nie wymieniać wszystkiego po kolei.
Pozdrawiam