Na zakończenie jeszcze się wytłumaczę, że jedna z naszych podróży zakończyła się kiedyś wi-padkiem i od tamtej pory granicę bezpieczeństwa mam dość mocno wywindowaną. Oczekiwanie na lawetę do trzeciej w nocy nauczyło mnie sporej pokory i kompletnie wykasowało we mnie jakikolwiek pierwiastek rajdowca – stąd jazda na dziadeczka (czyt. "na miarę poczucia własnego bezpieczeństwa"
![Wink](images/smilies/icon_wink.gif)
). Bardziej niż maksymalną prędkością szczycę się raczej tym, że we wszystkich samochodach wykręcam Sławkowi minimalne spalanie
![Razz](images/smilies/icon_razz.gif)
Obiecuję jednak, że na kolejnym zlocie po prostu się odłączymy żeby nie rozdzielać całej kolumny, bo wiem, że negatywnie to było oceniane.