Hej wszystkim,
Wiem że może "bulgota" to brzmi śmiesznie, ale do śmiechu mi wcale nie jest...
Ale po kolei:
Dziś korzystając z ładnej pogody i dnia wolnego wybrałem się coś połowić (pozdrawiam wędkarzy! ) - przejechałem tam i z powrotem ok 90 km.
Po powrocie do domu, gdy stałem już na swoim miejscu parkingowym i miałem zgasić silnik pojawił się symbol "przegrzania silnika" ( czy też "podwyższonej temperatury - jak zwał, tak zwał... ), a wskaźnik temperatury pokazał max. wychylenie ( choć to akurat może być błędne wskazanie, bo już ostatnio "świrował"... ) Ponieważ odczekałem wcześniej dobre 2-3 minuty, aby silnik ( turbo ) się schłodziło ( choć ostatnie 10 minut jazy spędziłem w korku, więc sądzę że już było "schłodzone" ) przekręciłem kluczyk - zgasł silnik, zgasło radio i.... usłyszałem dźwięk "bulgotu" z przodu auta....
Po otwarciu drzwi "bulgot" stał się jeszcze wyraźniejszy, wyszedłem na zewnątrz i z przodu auta zobaczyłem to:
Ponieważ musiałem lecieć wypatroszyć ryby poszedłem do domu i po ok 30 min wróciłem do auta "przyjrzeć się tematowi"...
Niestety bez wjechania na kanał i zdjęcia osłon silnika wiele nie zobaczyłem, ale zrobiłem jeszcze 2 fotki:
Załącznik 10326
No i czas na pytania:
1. Co mogło się zepsuć? ( nie wiem co to za płyn, ma żółto-brązowawy odcień - tyle zdążyłem zobaczyć, zanim "wsiąkł" między kostkami brukowymi... )
2. Czy autem w takim stanie dam radę dojechać do mechanika - jakieś 15-20 km?
3. Dziś pierwszy raz używałem dłużej "klimy" ( auto kupowałem w listopadzie ) - czy to może być usterka dotycząca ukł. klimatyzacji? - kontrolka od temp. sinika trochę temu przeczy.... ?
Dzięki za podpowiedzi ( i mam nadzieję, nie bardzo "dramatyczne" diagnozy... ).