Pracownicy Allegro nie angażują się w konflikt. ładnie brzmi, ale w praktyce nawet nie wyślą sprzedającemu przypomnienia konkretnego paragrafu z regulaminu, czy kodeksu cywilnego. Totalna porażka, żadna pomoc dla klienta, widać, że ważny dla nich jest tylko sprzedający (bo płaci prowizje), a dla klienta jest tylko ściema. Jedyne, co chyba można zrobić to zgłosić sprawę policji (zaieść krótkie pisemko, by tylko przystawili pieczątkę przyjecia) i przesłać to do Allegro - teoretycznie po tym zwracają pieniądze.