absolutnie nie twierdze, ze byl to przypadek - jak dla mnie jest to rowne 50 na 50, miedzy nieumyslnym spowodowaniem smierci, a zabojstwem z zimna krwia - nie mam zdania w tek kwestii, sprawe BYC MOZE rozstrzygnie sekcja i biegli
mi chodzi tylko o glosny i oburzajacy plan ukrycia zwlok i historie z porwaniem,
jesli FAKTYCZNIE dziecko wypadlo jej z rak przypadkowo i zmarlo - czytaj. nieumyslnie zabila swoje dziecko - to w dalszej kolejnosci niemal KAZDA PIERWSZA REAKCJA znajdzie swoje usprawiedliwienie, w tym glosne teraz medialnie wymyslone porwanie - w uproszczeniu - latwiej wymyslic historie o porwaniu i ukryc zwloki, niz przyznac sie przed mezem/matka/tesciowa (niepotrzebne skreslic), ze zabilo sie wlasne dziecko,
tylko tyle, i az tyle - i nie chodzi tu o to, czy sie "bala" w powszechnym tego slowa znaczeniu, tylko o to jak pracowala jej swiadomosc w tak ekstremalnej sytuacji,
dodac tylko, ze spora czesc swiadkow powaznych wypadkow zapomina kompletnie takich "banalow" jak numer na pogotowie, czy policje - fakt
czy tez przyklad z zastaniem partnera z kochankiem w lozku - jeden, machnie reka, drugi sie rozplacze, trzeci rzuci sie na partnera, a czwarty na kochanka - i wszyscy sa normalni,
dywagacje typu jak mogla, a jak nie mogla - czy moze lepiej, jak powinna, a jak nie powinna, zachowac sie po smiertelnym upadku tego dziecka,
mozna porowywac moim daniem do dyskusji, jak mozna, a jak nie mozna wychodzic z poslizgu na lodzie - toczacej sie miedzy osobami, ktore nigdy nie siedzialy za kierownica samochodu...