ja mialem np. taka sytuacje, ze na normalnej drodze krajowej szykowalem sie do wyprzedzenia zwyklego mercedesa 190. Wbilem kierunkowskaz w lewo i czekam az z naprzeciwka przestana jechac auta. Trzymalem juz auto na obrotach, stala odleglosc od tego mercedesa ok 5 metrow. Koles oczywiscie jechal kolami po srodkowej linii, by nie mozna go bylo latwo wyprzedzic. Wreszcie nadarza sie okazja, jest luka. Gaz do dechy i w tym momencie Pan z mercedesa daje ostro po hamulach i zajezdza mi droge wjezdzajac na przeciwny pas. W ostatniej chwili depnalem hamulec, doslownie brakowalo kilku cm i bym na niego najechal. Mysle sobie "co za frajer ". Sytuacja zaczyna sie od nowa, kierunek w lewo, czekam na luke. Zaczynam wyprzedzac i ZNOW to samo. Kolesia zmrugalem, ztrabilem, a ten glab byl na tyle perfidny, ze zwolnil (na drodze krajowej) do ok 20 km/h stale zajezdajac mi droge na calej szerokosci jezdni. Byla to droga lublin-warszawa, jedna z najbardziej zatloczonych drog w Polsce. Doprowadzilo to do tego, ze kilkanascie aut za mna wyhamowalo niemal do zera i jechalo tak przez minute (to dlugo, gdy mowi sie o drodze krajowej). Nie mialem czasu, zeby sie z gosciem droczyc, ale wreszcie przy 30 km/h na dwojce gaz do dechy i koles sie nawet nie zorientowal, gdy go minalem. Okazalo sie, ze koles mogl miec ok 45-50 lat, jechal z zona. Na CB-Radio stanowilo to chwilowa sensacje Do dzis nie wiem, o co mu chodzilo, bo ani "nie dojezdzalem" go agresywanie itd. Mysle, ze byl zwyczajnie znudzony i postanowil sie zabawic z TTetka, bo pewnie jakis pedal prowadzi i mu pokaze, kto tu rzadzi Cala "zabawa" mogla trwac ze 2 - 3 minuty.


Ta historia mowi tylko o tym, ze Polakom daleko do uprzejmosci Niemcow.