Wczoraj przewieziono mnie najnowszym mercem s klasse. 3.2 v6 TDi. Opad szczeki. Totalny. Ilosc sensorow, systemow nawigacyjno-kontrolno-stabilizujaco-zajebiozosciowo-supernajnowszych mnie powalila. Kamery na podczerwien, kamery z tylu, kamery z przodu, kamery w tylku nawet chyba. Siedzenia przy ostrych zakretach sie pompuja tak ze pionowa krawedz kubelka napinajac przytrzymuje zeby nie wysuwac sie z niego nawet o milimetr. Hamulce jak nie wiem co. Poprostu oczy wychodza z orbit przy hamowaniu bo pasy i siedzenie tak trzyma. Jechalismy chwile 200 na jakiejs ulicy warszawszkiej 3 pasmowej, dziur jak w serze a tu nic tylko lubudubu walenie amorow, w srodku nic. Mozna miec kawusie po brzeg kubka i jechac w smokingu. Radio z lekiem basem od suboofera. Mimo ze disel to przyspiesznie cudowne. Nie jakies wycie silnika i wciskanie w siedzenie ale czujesz jak siedzenie Ciebie popycha do przodu. Przysick S jak w TTS i TTRS. Ahhhhhhh.

NIe wim co tam bylo jeszcze w tym samochodzie ale wszysko chyba co moze byc. Dzisiaj po jechaniu TT czulem jak bym jechal obnizonym WV Polo z wydechem z puszki od rybek.
Takiego komfortu jazdy nie ma w zadnym landrowerze zadnym x5, x6,WV phantomie czy jak mu tam. Takiego komfortu jazdy wogole nigdy nie przerzylem jeszcze nigdzie.

Nie moge przestac myslec o tym aucie. Wam powiem ze kocham swoje TT wiadomo jak my wszyscy, ale to jest jak zabawka jakas , jak gokard przy S klasse.

Pozdrawiam


M.