To było coś pięknego.

Pamiętam jechałam wtedy późnym wieczorem Wałem Miedzeszyńskim z mamą i jej koleżanką na imprezę z okazji dnia kobiet. Zatrzymałyśmy się na światłach przy przejściu dla pieszych, patrzę z prawej CL, w środku przystojny pan - myślę sobie, ehhh, gdzie moja dzidzia do niego, ale co mi tam - ruszyłam, pan o dziwo w tyle został. Dziewczyny - panika, żebym się uspokoiła, po co się ścigasz:P! Ale słuchajcie jak mnie ten pan w CL-u wyprzedził, to tylko jego spalone gumy sobie powąchałam.

W każdym razie - spotkaliśmy się na następnych światłach. Ja z prawej on z lewej. Już przygotowany Ale słuchajcie najlepsze: wyobraźcie sobie, że on mnie PUŚCIŁ PIERWSZĄ! Pouśmiechaliśmy się trochę do siebie, pobawiliśmy, powyprzedzaliśmy, a mi było potem cudownie cały wieczór, że taki dżentelmen na drodze! Prawdziwa klasa!