Odkurze troche temat. Jak sie okazuje istnieje ten temat na forum juz dlugi czas, a zdarza sie ze koledzy docieraja dalej silniki "po dziadkowemu". Dzieki Pawlowi wpadlo do mojej tetuni nowe serducho ktore trzeba bylo dotrzec. Zastosowalem sie do info zamieszczonego wlasnie w tym temacie. Uzylem oleju mineralnego, specjalnego do docierania - Millers CRO 10w40. Nie ukrywam, ze zanim przystapilem do dziela, emocje byly nie male. Jak juz bylem w trakcie wszystko szlo jak po masle, okazalo sie "logiczne" i stres odpuscil az do najwyzszych obrotow Docieranie zaplanowalem na sobote rano, okolo 5 na drodze szybkiego ruchu. Heh, w sobote o 5 rano albo ludzie wracaja z imprezy albo jeszcze nie wstali, takze ruch zaden. Przez kolejne 100km staralem sie auto rozpedzac na praktycznie wszystkich biegach i jak najwiecej hamowac silnikiem. Jezdzilem na odpietym n75 zeby ograniczyc doladowanie do niezbednego minimum. Faktycznie czuc bylo w ktorym momencie silnik zlapal wlasciwa moc. Nie myslalem, ze kiedykolwiek bede potrzebowal takich informacji ale moja tetunia postanowila strzelic focha szczerze polecam ta metode gdyz jest szybka i konkretna.