Dziala to na zasadzie, ze np. osoba postanawia zrobic sobie prawo jazdy wiec zapisuje sie na egzamin teoretyczny, placi 35euro, zdaje go i w tym momencie staje sie posiadaczem "provisional prawo jazdy" wydanego na dwa lata. W taki oto sposob osoba, ktora nigdy nie kierowala autem dostaje uprawnienia do prowadzenia pojazdu wszedzie oprocz autostrad, warunek jest "niby"taki, ze musi jezdzic z osoba, ktora posiada juz "pelne prawko" (ktory otrzymal je w taki sam sposob i za przeproszeiem g...o wie o jezdzie ale nie do konca jest to przestrzegane i ludziska jezdza sami, grozi niby za to mandat ale jeszcze nie slyszalem aby, ktos go dostal) i naklejona "L" na szybie (i bogu dzieki ;p).
Masz dwa lata aby nauczyc sie jezdzic i pozniej zapisujesz sie na praktyczny egzamin aby zdac juz "pelne prawko". Dotajesz dokladna mape gdzie odbedzie sie egzamin aby potrenowac i jazda ;D
Wiec sprawa wyglada jak wyglada bo jak ktos wczeniej kilka lat temu koniem po ulicy jezdzil przez co takie waskie uliczki wszedzie a teraz przesiada sie do auta to sie cyrki dzieja