Wiec działo sie trochę wczoraj. Z jakaś BMW 6 sie ścigałem na życzenie Maru 3 razy bo z Maru nie chciało mu is e zmierzyć (dziwak) , i za każdym razem udawało mi sie na szczęście wygrać. Trzeci był najbardziej wyrównany i szliśmy łeb w łeb, ale minimalnie wygrałem. Podobno waga nie miała znaczenia według kierowcy bumy....
Ścigałem sie także z zetka. Na początku oczywiście prowadziłem, ale na końcu drogi mnie wyprzedził niestety. Ale dzięki radom Maru myślę ze w niedziele będzie juz lepiej.