skoro o piwie mowa.
znajomi z Gliwic rzucili hasło "przyjedź do nas, pójdziemy na piwo do "hell gate" mają sporo dobrych piw do wyboru"
A że ja piwoszem jestem, to dwa razy mi nie trzeba było mówić. Trochę się spóźniłem, bo kilometrów z Poznania sporo, wchodzę do knajpki o wystroju mrocznym, w tle leci metal. (pierwsza kicha) Przywitanie ze znajomymi, potem podchodzę do baru i zaczyna się dialog:
- Dzień dobry, poproszę piwo.
- Jakie podać?
- Wszystko jedno byle z kija było.
- Nie ma.
- Jak to nie ma? Przecież znajomi mówili że to knajpka z dużym wyborem piwa. (druga kicha)
- Tak, to prawda. Proszę spojrzeć za mnie, potem za siebie i proszę sobie coś wybrać.
I tu w tym momencie zrobiło mi się głupio. Obie wcześniej kichy natychmiast się zdezaktualizowały. Facet ma w swojej knajpce ponad 200 rodzajów piw. Od zwykłych, przez ciemne, miodowe, różnokolorowe, z większości krajów świata do tych krótkim terminem ważności. Przeprosiłem pana, nieśmiało poprosiłem o jakieś czeskie, potem białoruskie, potem jakieś o kolorze płynu do mycia naczyń Ludwik (jasno niebieskie), potem... sami pojedźcie bo warto. Gliwiczanie, jak ja Wam zazdroszczę!!!!! W życiu nie widziałem tylu piw w jednym miejscu