Oprócz opisanych dolegliwości mojego pierwszego AUDI TT nic więcej się nie pojawiło, aż do sprzedaży samochodu. Gość, który kupił to auto, bardzo je sobie chwalił i wprowadzał mody.
Podsumowując, to w ogarnięcie elektryki włożyłem coś około 400 zł i więcej mnie to auto nie kosztowało.
Obecnie mam TT w srebrnym kolorze, którym jeżdżę około pół roku i dokładnie dziś zakupiłem włącznik świateł awaryjnych, bo poprzedni czasem wariował.
http://www.klubtt.pl/ogallne/3223-pr...skazami-2.html
Koszt 30 zł. Więcej w samochód nie inwestowałem.
Dowodzi to, że samochody z przedziału +/- 20000 PLN nie zawsze oznaczają drenaż portfela.
A że niebieskie TT to już historia, to temat uważam za wyczerpany.
Pozdro.