W konću dorwałem gościa, który lansował się po mieście. Zawsze mnie to rozbrajało, bo czy deszcz, czy słońce czy pochmurno on ubierał damskie okulary, czarna koszule i buty z westernu. Pojeździłem dzisiaj po mieście, natrafiłem na niego na rondzie, jechał wewnętrznym pasem, ja miałem już zjeżdżać z ronda, ale zobaczyłem go w lusterku to zmieniłem kierunek i pojechałem za nim. Wyjechał z ronda, dał ostro w gaz, ja za nim żeby tylko utrzymywać kontakt wzrokowy, bo tam były dziury, potem skręcił w lewo pod taką górę, znowu gaz, ja znowu to samo, dojechaliśmy tak do wyjazdu z osiedla, gdzie już pojawiła się szeroka prosta droga, zwolnił przy ustąp pierwszeństwa, dogoniłem go, przejechałem przez ustąp pierwszeństwa i na pełnej piźdz.. zjechałem na drugi pas i lanser od razu powąchał tylko spaliny. Nie wiem ile to BMW ma KM, ale to E46 3.0. Potem jechał za mną, wjechaliśmy na to samo rondo, skręcił za mną chciałem go poprowadzić na e7, ale bezczelnie skręcil w lewo nie puszczając kierunku