Miałem wczoraj przygodę z Golfem V gti. Na drodze dwupasmowej natknąłem się na takowego. Szczerze mówiąc nie sadziłem, że kierowca golfa wyczuje, że wpadłem na pomysł zmierzenia się. W aucie siedziała moja narzeczona więc dwie osoby w aucie. W golfie nie widziałem.
Mieliśmy na zegarze jakieś 120km/h. Ruszył on jako pierwszy więc odjechał kawałek do przodu (zanim ja skojarzyłem, że to "już"- bo nie było syganału do startu)
Wyglądało to tak, że jak już jechałem równo za nim na prostej to, powoli go doganiałem- odrabiałem tą stratę- co wcześniej odjechał jako pierwszy. Gdyby nie to, że potem był delikatny łuk to bym gościa dogonił.
Wiem, że to nie historia z ferrari testarossa ale moje pierwsze mierzenie odkąd mam auto
Pozdrawiam