Rzeszów popołudniowy upalny dzień.Jade z zajec,obok mnie bunia-stoimy na swiatlach.Wymiana spojrzen ironiczne usmieszki i wiadomo co bedzie.Zielone poszli,1,2bieg jestesmy rowno 3,4 wciagnalem go o pare metrow...wygralem,za chwile koles dogonil mnie juz na lajciku na kolejnych swiatlach kiwnal glowa,chyba gratulujac.Mija z 10 min widze sliczna s3 ta nowsza 265 konna na Leżajskich blachach i dalej swiatla no to jedziemy,1,2 wyprzedzilem go o pol dlugosci auta..a dalej tylko uslyszalem ryk z jego rur i pofrunal.No ale....probowalem