No niestety tacy są ludzie. Pamiętam jak kilka lat temu kupowaliśmy a6, na zdjęciach igła, sprzedawca przez telefon zarzeka się że 100% bezwypadek. Na żywo wyglądało to całkiem inaczej, lakier na uszczelkach drzwi i wyłażąca rdza na środku dachu . Na 'szczęście' po drodze była jeszcze jedna, ta okazała się taka jak w opisie, wszystko pięknie. Po potwierdzeniu zakupu właściciel oznajmia "OK, ale dopiero za 4 dni bo w sobotę mam kolegi wesele i nie będę miał czym pojechać" . No i tak właśnie zrobiliśmy 600km na darmo, bo pewien jegomość opisując swoją przezajebistą furę zapomniał dodać o rdzy i o silniku który w pewnym momencie był w okolicach tylnej kanapy.