Można powiedzieć, że kupowałem kota w worku... . Moja TT była rozbita, sprowadzona z Włoch - ja tylko takie kupuje. Uważam, że nie ma samochodów bezwypadkowych, więc jak coś robić to najlepiej samemu (powierzyć blacharstwo i lakiernictwo zaufanej osobie). Nigdy nie miałem problemów z żadnym autem tak kupionym. TT jako pierwsza mi się nie wydarzyła a była ona moim marzeniem od lat. Kwestia czasu i pieniędzy (rozsądnych) a będzie śmigać