Witam.
Poniżej krótki opis z jednych z wielu moich przeżyć na obwodnicy trójmiejskiej.
Moje audi - bez przeróbek, zwykła TT-ka, (1.8 - 180KM, 1999/2000r) vs bmw 530d E60 (3,0d - 218KM, 2007r) - kolegi, oraz bmw 520d E60 (2,0d - 163KM, 2009r) - koleżanki - odcinek płatnej obwodnicy, godzina 6.30 rano, środek czerwca 2010r.
Ze startu z pozycji zatrzymanej.
Audi TT ruszyło pierwsze. Około półtorej auta dystansu do 530d - kolegi (chociaż się starał), dwa, dwa i pół auta do 520d - koleżanki (która po chwili nam tylko pomrugała światłami i pomachała łapką przy prędkości ok 210km/h - i się skończyła...).
Przy prędkości ok 190km/h samochód kolegi zaczął się rozpędzać, około prędkości 220-228km/h się zrównaliśmy, potem mnie niestety skończyła się moc a kolega pojechał ok. dwa auta dystansu szybciej jadąc ok.235km/h. Jechałem za nim goniąc go
Obaj mieliśmy dosyć
Myślę, że (na pewno nie jestem tutaj przy tym stwierdzeniu mędrcem z siwą głową w grę wchodziła tu masa samochodów. TT-ka poszła do przodu bo była lekka (no i podpiłowałem ją na obrotach trochę), bmw 530d - klocek, musiał się rozbujać, potem masa sama już pchała do przodu a kumpel jeszcze go piłował na obrotach żeby spróbować wyprzedzić - potem to już była niestety pojemność silnika, więcej koni i masa, nooo a koleżanka - o ile nie spanikowała widząc dwieście na liczniku - po prostu starała się jak mogła, ale... moze jakby miała silnik benzynowy 2.0 i 200km???? hmmmmm.... chociaż... pewnie to i tak by była za duża waga na te 200km....