Wracając do domu spotkałem przed sobą rx8.

Całość wyglądała tak ze odjechał mi na spory kawałek lecz jego popisy zakończyły by się prawie dachowaniem po wyjściu z zakrętu było około 130 na liczniku zaczęło strasznie nim rzucać ale wyprowadził samochód. Jak to zobaczyłem to odpuściłem mu, droga dziurawa ograniczenie do 50 ostre zakręty a ten ściga się jak wariat. Kawałek dalej przy 180 jeszcze nie mogłem go dogonić.

Ogółem może czuć się jak "kozak" lecz bez rozumu.

Czuję ze start z kreski był by ciekawszy.