ENZO ..... zastanów się...

Dystans przelotowy jest ściskany. Wytworzona przez to ściśnięcie siła jest tak duża, że powoduje potężną siłę tarcia między piasta i dystansem i felgą - niemożliwą do pokonania nawet przy ekstremalnej jeżdzie. Dystans nie jest ani ścinany, ani zginany, ani też skręcany. Ten zestaw może "puścić" jedynie przez zerwanie gwintu śruby lub gwintu piasty (w zakręcie są wyrywane). Przy przyspieszaniu lub hamowaniu - śruby są ścinane. Ale są stalowe. Mała szansa. Sruby musiały by być bardzo długie (dlatego nie stosuje się bardzo szerokich dystansów- ja mam 17 mm) żeby zostały ścięte np. masą pojazdu przy zablokowanym kole.

W "Twoich" dystansach jedynie gwint aluminiowy trzyma koło. Nie stalowy gwint śruby- tego nie zerwiesz. Ale właśnie gwint aluminiowy w dystansie. Bo śruba nie wchodzi w piastę !
Ten aluminiowy gwint w dystansie jest najsłabszym ogniwem.
Jak się zachowa w ekstremalnych sytuacjach? A co będzie, jak ktoś za mocno maszynką dokręci koło (zerwie gwint niepostrzeżenie) ? Jak mocno takie kółko przykręcać? Jaką siłą? Strach się bać!

Porównaj te dwa rozwiązania i kup przelotowe dystanse.
I jeszcze coś. Lotnicze, czy kosmiczne- to akurat nie ta bajka. TT to nie samolot.

DORKNEST....

Napisałem, o ile piasta ma takie dodatkowe wloty gwintowane !!

BTW..
Można też użyc gwintowanego otworu - mocowania tarczy. Wtedy w dystansie musi byc tez przelot niegwintowany i pogrążony jak u ENZO (łeb się musi schować). Może to właśnie powinien zrobić ENZO. Wykręcić śruby mocujące tarczę, wkręcić tarcze wraz z dystansami -(używając pogrązonych wlotów niegwintowanych w dystansie), a następnie w gwintowane przykręcić koło, stosując dłuższe stalowe śruby, tak żeby weszły w piastę.
To było by logiczne!!!!
Zastanawiam się tylko - po co gwinty w tych przelotach dystansu dla śrub kół?

Pzdr,