Witam,
Od niedawana jestem posiadaczem TTki 8N 1.8T quattro 260km i dzisiaj napotkała mnie dziwna przygoda.
Na wstępie dodam, że od zakupu auta i zatankowania do pełna zrobiłem 280km, a wskazówka baku wskazywała lekko poniżej połowy baku (wiem, że nie działa całkiem prawidłowo).
Rano odpalił troszkę ciężej niż poprzednio, później zrobiłem koło 30km w kilku przejazdach na krótkich dystansach i problemu nie było. Przywiozłem syna ze szkoły i normalnie zaparkowałem pod domem jak zwykle. Dosłownie po 5min wróciłem do auta i tutaj pojawił się problem - nie chciał odpalić. Silnik kręcił, obroty dochodziły do ok. 500 i spadały i tak cały czas podczas kręcenia, tak gdyby już miał załapać, a nie mógł, pojawił się czarno-szary dym z wydechu oraz nieprzyjemny zapach. Pomyślałem, że to dziwne ale może skończyło się paliwo. Na całe szczęście stało się to pod domem i w garażu miałem trochę benzyny do kosiarki. Po dolaniu ok. 2L i dwukrotnym kręceniu silnik odpalił i pracował normalnie. Niezwłocznie podjechałem na stację gdzie do baku weszło tylko 40L paliwa, a zbiornik wyczytałem mieści 55L więc teoretycznie w baku w momencie wystąpienia problemu powinno być koło 13L paliwa.
Czy ktoś może wie gdzie szukać przyczyny? W baku, pompie paliwa, immo, czy coś innego?