Będzie elaborat, ale chciałbym przedstawić sytuacje jak najlepiej, bo kończą się pomysły na walkę z za niskim ciśnieniem oleju.
Silnik BAM. Po stwierdzeniu braku kompresji na jednym z tłoków (oberwana półka tłoka) decyduje sie na remont. Zrobione nowe tuleje cylindrów, głowica itp - jak to przy kapitalce.
Po złożeniu silnika do kupy za niskie ciśnienie oleju: na gorącym jałowym 0.9 bara. Olej Motul 5w30 (Dodam ze przed remontem poprzedni właściciel najprawdopodobniej lał olej 10w - możliwe, ze problem ciśnienia był wcześniej i tak sobie z nim radził).
Po kolei co zostało zrobione:
-Wymiana podstawy filtra - brak efektu: 0,9 Bara. Po odpaleniu na zimnym 6 Barów.

-Wymiana pompy na nową (Pierburg) - brak efektu: 0,9 Bara. Po odpaleniu na zimnym 6 Barów.

-Wymiana napinacza i łańcucha na nowe (zamienniki) - brak efektu: 0,9 Bara. Po odpaleniu na zimnym 6 Barów.

-Weryfikacja wału i korb: wynik: bicie wału, rysy (szlifierz dał dupy jak widać). Zrobiony szlif, nowe panewki główne (zamiennik) i korbowodowe (Kolben sputter). Korby sprawdzone i spasowane na nowo (kute Techno5) - efekt: spadek ciśnienia do 0,6 Bara. Po odpaleniu na zimnym 4 Bary.

-Kolejna rewizja złożonego dołu - wszystko wygląda ok. Wymiana natrysków na denko tłoków (używki) - brak efektów :0,6 Bara. Po odpaleniu na zimnym 4 Bary.

Wszystko od złożenia , na docieraniu robione na Motulu 5w30, 5w40, różnych filtrach oleju.

Nie mam już pomysłu, podobnie jak mechanik który go robi. Wsadzona taczka pieniędzy w silnik, a auto nie chodzi. Moze ktos ma jakies pomysły? Przez to auto nabawię się nerwicy...