miałem wczoraj stłuczkę na światłach, dziewczyna wjechała mi na czerwonym w tył. Zagapiła się, hamowała, ale nie wyhamowała. Na miejscu była policja, dziewczyna przyznała się do winy.
Po mojej stronie mam porysowany zderzak, pękniętą blendę zderzaka, jedna z rur wydechowych poszła kilka cm w dół.
Pojadę dzisiaj na stację kontroli, żeby zobaczyć, czy nic się więcej nie stało, czy np złączka elastyczna nie jest do wymianay.
Wypełniłem wczoraj formularz zgłoszenia szkody na stronie jej ubezpieczyciela, już dzisiaj dostałem wstępną wycenę i jestem w szoku, bo proponują mi 650 zł...
Rok temu miałem podobną sytuację, dostałem w tyl, zderzak był lekko pęknięty, tak samo blenda, tłumik i złączka elastyczna się wygięły, lekko pękła jedna lampa, dostałem wtedy ponad 10x tyle ile proponują teraz.
Zastanawiam się co zrobić. Szarpać się z Generali o pieniądze i szukać lakiernika i naprawiać jakoś tłumik czy skorzystać z serwisu Audi (nie wiem czy mogę oddać uto do ASO)?
W wycenie, któą dostałem jest zapis:
"Ważne: W przypadku naprawy pojazdu we własnym zakresie, w warsztacie spoza sieci serwisów z namiwspółpracujących, dokonamy weryfikacji przedstawionych kosztów w zakresie:
• stawki za roboczogodzinę do obowiązującej w sieci serwisów z nami współpracujących
• rabatów możliwych do uzyskania w sieci serwisów z nami współpracujących (cen części nowych, cen materiałów lakierniczych oraz rabatu za łączny koszt naprawy).Koszt naprawy nie powinien być wyższy, niż w sieci serwisów z nami współpracujących. Możliwe są także oględziny celem potwierdzenia zakresu wykonanej naprawy."
Odpowiedz z cytatem