Zamieszczone przez
Quarter
Jestem człowiekiem starym, który prawo jazdy robił w czasach okrutnych zim, opon całorocznych i samochodów bez ABS, ASR i ESC, a jedyną "autostradą" była gierkówka i betonowe pohitlerowskie płyty pod zachodnią granicą. Nie chodzi mi oczywiście o martyrologię dawnych czasów tylko o oklepany frazes pt. "dostosowanie prędkości i stylu jazdy do warunków na drodze". Dawaliśmy wtedy radę na całorocznych oponach i tylnych napędach (Polonezy, Łady 2105, Maluchy) zjeździć zimą całą Polskę, po lodzie, śniegu i w zaspach. Bywało gorąco - to i człowiek z poślizgiem się zaprzyjaźnił. Oczywiście, raczej zawsze lepiej będzie w zimowych warunkach jeździć na dobrej zimówce, ale obstawiam, że w typowych dziś warunkach zimą (plusowe temperatury, deszcz) całoroczna, a nawet letnia może być lepszym wyborem. Skoro nie decydujemy się na codzienne poranne wybory ogumienia, to może jednak całoroczne nie są złym wyborem? A w ten jeden czy dwa tygodnie śniegowo-lodowe po prostu jeździć ostrożniej? Przetestuję tej zimy, wiosną będą wnioski. Jedno jest pewne - stare opony to kiepski wybór.