Witam dziś spotkała mnie pierwszy raz taka niemiła niespodzianka. Mianowicie przy rozgrzewaniu samochodu (stał całą noc do południa) jakoś po zejściu z ssania oprócz dużej ilości pary (przelot) z wydechu zaczął lecieć dym. Nie jakoś bardzo dużo lecz było widać, że jest delikatnie niebieski i było czuć wydaje mi się że olej lecz pewny tutaj nie jestem. Po chwili jazdy w kabinie było czuć ewidentnie spalony olej (znam to przez wyciek z uszczelki klapy zaworowej, który kapał na kolektor wydechowy) identyczny "zapach". Po przejechaniu jakiś 15km przy studzeniu zapachu już nie było. Następnie jechałem TT jeszcze dwa razy (za każdym razem znowu się nagrzewał od zera) i ani dym ani zapach w środku się nie pojawił. Sprawdziłem poziom płynu chłodzącego, korek oleju narazie nie widzę żadnych zmian tak samo w pracy silnika. Ktoś wie na co mogę się szykować?